18 wrz 2015

Wspomnienia Sidney‘a Thala - Część 2: "Z Tunisu do Oflagu 7B"

Sidney Thal (1940/41)

Wyjazd nastąpił bladym świtem. Gdy tylko wyruszyliśmy na horyzoncie pojawiły się nadlatujące 3 [amerykańskie albo alianckie] myśliwce. Natychmiast rozkazałem wszystkim ściągnąć podkoszulki i machać nimi, żeby piloci rozpoznali w nas Amerykanów i nie strzelali do nas. Gdy przelatywali nad nami pomachali skrzydłami dając nam w ten sposób znak, że odebrali sygnał. Przy okazji spuścili kilka bomb na jadący nieopodal kordon niemieckich pojazdów niszcząc wszystkie i odlecieli dalej w kierunku pobliskiej drogi ostrzeliwując poważnie jadące nią pojazdy. Po drodze do Sfax, gdzie czekał na nas pociąg, mijaliśmy wiele palących się samochodów. Ze Sfax pojechaliśmy do Sousse i następnie do Tunisu.

W Tunisie byliśmy przesłuchiwani. Podzielonych na niewielkie grupy oficerów odpytywało Gestapo. Rozmowa trwała zaledwie kilka minut. Pytali głównie o informacje na temat broni zwanej BAZOOKĄ! – przeciwpancernej broni, którą testowałem w Kasserine Pass. Miałem za zadanie określić wielkość siły rażenia podczas ostrzału z niewielkiej odległości. Nie był satysfakcjonujący, bez względu na odległość od czołgu. Podczas biwaku w Old Point Comfort w Wirginii miało miejsce zebranie wszystkich oficerów, podczas którego dowiedzieliśmy się, że w naszych szeregach została odkryta i zdekonspirowana siatka szpiegowska. Zostali oni aresztowani i uwięzieni, ale zdążyli wysłać kopie naszych akt osobowych [201 files*] do Niemiec. Aktami tymi dysponowali Niemcy w trakcie przesłuchań w Tunisie. Po przesłuchaniu długo jeszcze o tym rozmawialiśmy, po czym odlecieliśmy JU52 do Neapolu. Dotarliśmy tam krótko po bombardowaniu przez amerykańskie siły powietrzne. Zostaliśmy załadowani na ciężarówki i wąskimi uliczkami Neapolu pojechaliśmy do obozu jenieckiego, bardzo dużego obozu jenieckiego, na przedmieściach Neapolu – w Kapui.

Tuż po przyjeździe otrzymaliśmy paczkę żywnościową z Czerwonego Krzyża – pakiet przetrwania, który pozwalał nam jako jeńcom jakoś przeżyć bez większego głodu. Zawierała puszkę peklowanej wołowiny, puszkę z konserwą mięsną i puszkę sardynek. Pięć najcudowniejszych paczek papierosów. Puszkę mleka w proszku, puszkę skondensowanego mleka, pudełko rodzynek (czasem suszonych śliwek), cztery uncje rozpuszczalnej kawy Nescafe, pół funta cukru w kostkach i tabliczkę czekolady. Wkrótce odkryliśmy, że handel papierosami, kawą i czekoladą z Niemcami (jak i z Polakami) pozwalał pozyskać nam inne produkty, które były zabronione. [Później w Oflagu 64] wraz Jimem McAreneyem otworzyliśmy nawet sklep w piwnicy obozowego szpitala i głównej łaźni, by handlować wymiennie naszymi zapasami papierosów za inne dobra otrzymywane w paczkach z domu, jednak gdy skończyły się papierosy, został tylko sklep. SPLAJTOWALIŚMY!

Z Kapui we Włoszech wagonami do transportu bydła przewieziono nas do Stalagu 7A [w Murnau], w pobliży Monachium. Podróżowaliśmy 3 dni przez Przełęcz Brenner do włoskiego Tyrolu (przepiękny). Byliśmy upchani po około 80 osób w każdym z wagonów. Po dotarciu na miejsce wszyscy cierpieliśmy na czerwonkę. W Stalagu 7A zostaliśmy odwszeni, mogliśmy się wykąpać, zostaliśmy nakarmieni, a także dostaliśmy pierwsze lekarstwo na dyzenterię, dzięki czemu szybko wróciliśmy do zdrowia. Tu spotkaliśmy po raz pierwszy jeńców francuskich, radzieckich, a także innych naszych sojuszników.

Ze Stalagu 7A przeniesiono nas po tygodniu do Oflagu 7B w Eichstätt (nie mylić z Eichstädt) w Południowej Bawarii. W obozie tym było tysiące Brytyjczyków i Kanadyjczyków (i żołnierzy z wielu innych krajów Wspólnoty Narodów) wziętych do niewoli pod Dunkierką. Kanadyjczycy w odwecie za krępowanie Niemców złapanych podczas bombardowania Dieppe (jak i wcześniejszych kanadyjskich bombardowaniach wzdłuż kanału od Doker) byli skuci kajdankami. Obóz 7B był dobrze zorganizowany i tam nauczyliśmy się jak zorganizować się w Oflagu 64. Tamtejsi jeńcy nauczyli nas jak współpracować i negocjować z Niemcami, jak otwierać zamki, jak handlować ze strażnikami. Poznaliśmy też wartość różnych dóbr, którymi można było się wymieniać. Nauczyliśmy się jak zarządzać naszym obozem, oraz dowiedzieliśmy się o rozmaitych możliwościach podejmowania ucieczek i jak ogólnie egzystować w niewoli.

Uraczyli nas też programem artystycznym zawierającym elementy historii i kultury brytyjskiej, za co w rewanżu wszyscy w liczbie 22. postanowiliśmy przedstawić im program okolicznościowy związany z Dniem Niepodległości 4. lipca, pomimo, że był dopiero maj. Wiedzieliśmy, że przed lipcem przeniosą nas do innego miejsca, więc zdecydowaliśmy odwdzięczyć się odrobiną naszej Amerykańskiej tradycji i wykonaliśmy nasz największy hit “Yankee Doodle Dandy” zostawiając dobre wrażenie naszej przyjaźni. Dzięki tej przyjaźni i ich dobrym radom skutecznie uciekliśmy, czterech z nas, z pociągu wiozącego nas do Oflagu 64.



* 201 files – dokumenty (akta) żołnierza sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych opisujące jego karierę wojskową, przebieg edukacji w cywilu, jak również zawierający informacje osobiste.

© Sidney Thal
Edited by Mariusz Winiecki
Special thanks for Cheryl Ellis, for corrections on her father's story

Copyright © for the Polish translation by Mariusz Winiecki 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz