W grudniu 2011 roku, kiedy to wysyłałem do Sidney‘a Thala, byłego jeńca Oflagu 64, mój list z ponad czterdziestoma szczegółowymi pytaniami dotyczącymi w większości jego działalności w obozowym teatrze, nie spodziewałem się otrzymać w odpowiedzi pisanego odręcznie, wielostronnicowego, listu, zawierającego wiele dygresji na temat okoliczności, w których dostał się do niewoli, relacji z próby ucieczki oraz kilku różnych wspomnień dotyczących obozu jenieckiego w Szubinie. Sidney, wówczas 93 letni, napisał: „To najwięcej, ile kiedykolwiek napisałem o moim życiu jeńca wojennego. Zamierzam zrobić sobie kopię. Dziękuję Ci!”. Pomyślałem sobie więc, że dobrze by było, aby jego historia ujrzała w jakiś sposób światło dzienne. W ostatnim czasie ponownie skontaktowałem się z nim za pośrednictwem jego córki, Cheryl, i poprosiłem o zgodę na wykorzystanie jego wspomnień na blogu. Zgodę taką otrzymałem, zatem kilka następnych wpisów zawierać będzie nigdzie dotychczas niepublikowane wspomnienia spisane osobiście przez Sindey’a Thala. Zostały one jedynie wybrane z listu i odpowiednio zredagowane, zaś odpowiedzi na pytania dotyczące obozowego teatru zostaną wykorzystane w późniejszych publikacjach.
Myślę również, że zapowiadając ten krótki cykl warto przytoczyć zdania wieńczące jego list z 2012 roku: “Wierzę,
że doświadczenie mojej niewoli dało mi swoistą siłę, która pomagała mi
przeżyć, każdy dzień mojego życia. Niektórzy mawiają, że osobiste
doświadczenia wpływają na życie, jakie wiedziemy. Wierzę, że tak było i w
moim przypadku. Zostałem niepomiernie wzmocniony przez moje
doświadczenia i prawie nie ma dnia, żeby nie nachodziła mnie jakaś myśl
czy wspomnienie dotyczące Szubina i Oflagu 64. Mógłbym rzec, że czuję
się szczęśliwy, iż tak cenne życiowe doświadczenie było mi dane. Jestem
przekonany, że w jakiś sposób ukształtowały i umocniły one mój sposób
patrzenia na świat. Mimo to, nie polecam tego nikomu. Z mojej licznej
rodziny [braci i kuzynostwa] jedynie ja pozostaję przy życiu.”
…i jeszcze jedno (nieco zaktualizowane) zdanie: “Mam obecnie 96 lat i jestem ostatnim z oryginalnej pierwszej grupy jeńców w Szubinie, a mam nadzieję doczekać setnych urodzin !!!”
De facto Sidney Thal nie jest ostatnim weteranem Oflagu 64 z pierwszej grupy amerykańskich jeńców. Według mojej wiedzy, oprócz Wilbura Sharpe’a, który ma aktualnie 93 lata, w Syracuse mieszka jeszcze mający 98 lat Donald Waful.
© Mariusz Winiecki
Copyright © for the Polish translation by Mariusz Winiecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz