6 kwi 2018

Słowa mojego ojca: Kpt. Donalda B. Stewarta

Robert D. Stewart


Donald Stewart uzyskał stopień podporucznika Armii Stanów Zjednoczonych po ukończeniu West Point w 1940 roku. Został przydzielony do artylerii polowej w Fort Bragg w Północnej Karolinie. W 1942 r. został wysłany do Afryki Północnej, gdzie alianci otworzyli front zachodni przeciwko feldmarszałkowi Rommlowi i żołnierzom Afrika Corps. Jako kapitan dowodził baterią artylerii.

Kadet Donald B. Stewart (Stewart Family Archives).

Kiedy jego dowódca rozkazał mu rozmieścić baterię artylerii na wzgórzu 10 km przed amerykańskimi liniami na przełęczy Kasserine, sprzeciwił się (była to bardzo ryzykowna taktyka – nieodpowiednia dla artylerii).  Jego dowódca naciskał, żeby był posłuszny rozkazowi, grożąc w przypadku niewykonania zadania sądem wojskowym. Któregoś dnia zauważył w oddali szybko zbliżające się czołgi. Rozkazał otworzyć ogień. Czołgi szybko zbliżyły się do minimum zasięgu haubic, gdzie mający ich na muszce artylerzyści kontynuowali ogień. Kiedy skończyła się amunicja, chwycili broń i pobiegli w kierunku linii pozycji amerykańskich. Nie udało im się. Zostali opanowani i zdziesiątkowani. Mój ojciec stracił dziewięćdziesięciu ze stu dziesięciu żołnierzy. Po wojnie chciał, aby jego dowódca został postawiony przed sadem wojskowym, ale okazało się, że ten poległ na polu bitwy.

Starcie skończyło się szybko i z wyjątkiem sporadycznych odgłosów karabinów maszynowych wydawało się , że jest już po wszystkim. Kapitan Stewart i młodszy żołnierz leżeli płasko obok siebie na pustyni. Planowali poczekać aż Niemcy opuszczą pole i będą mogli wrócić do linii pozycji amerykańskich. Niemiecki żołnierz piechoty podszedł bliżej i zwrócił się do nich perfekcyjnie po angielsku: „Wiemy gdzie jesteście. Jeśli nie wstaniecie i nie poddacie się, obniżymy karabiny maszynowe i zastrzelimy Was”. Ojciec i młody żołnierz zostali wzięci do niewoli. W tamtym czasie nie wiedzieli, że Niemcy podczas pierwszych starć z Armią Amerykańską przywiązywali dużą wagę do pojmania amerykańskich żołnierzy. Za bohaterstwo w akcji pod obstrzałem w czasie bitwy na przełęczy Kasserine kapitan Stewart został odznaczony Srebrną Gwiazdą.

Kpt. Stewart w Afryce Północnej: "Tak, to jest mój dom" (Stewart Family Archives).

Jako jeniec wojenny został przetransportowany najpierw do Niemiec (Oflag IX A/Z w Rotenburgu nad Fuldą), a następnie do okupowanej przez Niemców Polski, gdzie większość niewoli spędził w Szubinie. W początkowym okresie niewoli, niemiecki komendant obozu oddelegował dwóch strażników, aby poinformowali go, że odbędzie podróż do Związku Radzieckiego w charakterze świadka w miejscu odkrytych masowych grobów. Odmówił nie chcąc brać udziału w nazistowskiej propagandzie. Strażnicy sumiennie przekazali jego odpowiedź, po czym wrócili uzbrojeni w bagnety by oświadczyć mu, że zgodnie z żądaniem odbędzie podróż do Rosji. Donald Stewart pojechał tam wbrew swojej woli. Poproszono go słowo honoru, że nie będzie podejmował prób ucieczek w trakcie podróży. Takie słowo byłoby sprzeczne z kodeksem honorowym, dlatego odmówił, podobnie jak zrobił to podpułkownik John Van Vliet Jr., także absolwent West Point i współjeniec wzięty do niewoli w Afryce Północnej w mniej więcej tym samym czasie. Kapitan Stewart i podpułkownik Van Vliet wyjechali z Rotenburga nad Fuldą do Lasu Katyńskiego.

 Kpt. Donald B. Stewart w Katyniu, trzeci z prawej (z profilu), maj 1943 (Stewart Family Archives).

Na miejscu grobów w Lesie katyńskim Kapitan Stewart i inni jeńcy zorientowali się, że są bacznie obserwowani.  Mając świadomość, że są fotografowani z ukrycia, wiedzieli, że nie mogą okazywać emocji, jak również zdawali sobie sprawę, że nie mogli dyskutować o swoich opiniach z obawy przed możliwością podsłuchania i nagrywania ich rozmów przez nazistów. Warunki były makabryczne – tysiące ciał w zaawansowanym stopniu rozkładu ułożonych jak drewno opałowe w kilku dużych rowach. Smród był uciążliwy. Kapitan Stewart został zmuszony do przejścia po zwłokach i wybrania jednego z ciał ofiar morderstwa do autopsji. Wszyscy jeńcy wojenni będący świadkami w tym miejscu zachowali spokój i doszli do tego samego wniosku – odpowiedzialność za tę zbrodnię ponoszą Sowieci. Stan mundurów i obuwia wskazywał, że były stosunkowo nowe. Wszystkie wycinki z gazet i listy znalezione przy ciałach miały daty, które potwierdzały, że Polacy zostali zamordowani gdy byli jeńcami w niewoli sowieckiej.

Po powrocie z Katynia ani Kapitan Stewart, ani podpułkownik Van Vliet nie wspominali o swoich spostrzeżeniach i doświadczeniach dotyczących wizyty w miejscu grobów w Lesie Katyńskim.

Kapitan Stewart był użytkownikiem kodu zarejestrowanym przez wywiad wojskowy. Listy, które pisał do rodziny z Szubina zawierały tajne informacje, które mogłyby być przydatne amerykańskiemu wywiadowi wojskowemu. W niektórych z tych listów komunikował, że Niemcy mają rację stwierdzając Sowiecką odpowiedzialność za Zbrodnię Katyńską.

Podczas pobytu w Szubinie, kapitan Stewart był odpowiedzialny za przechwytywanie i ukrywanie różnych przedmiotów wysyłanych przez wywiad, które mogłyby zostać wykorzystane przez jeńców, którzy pracowali przy planach ucieczek.  Żaden z ukrytych przez niego przedmiotów nigdy nie został znaleziony przez wielokrotnie przeszukujące obóz Gestapo, a za swój spryt i wysiłek w tym zakresie został odznaczony Brązową Gwiazdą.

Pod koniec wojny, kiedy Armia Czerwona zbliżała się od wschodu, a siły alianckie od strony zachodniej, stało sie bardziej oczywiste, że wojna zmierza ku końcowi. Przetrwanie nie było gwarantowane, a wyzwolenie przez Armię Czerwoną nie wchodziło w grę, ponieważ Sowieci prawdopodobnie zabiliby go z powodu jego wiedzy o Zbrodni Katyńskiej.

Oflag 64, styczeń 1944; od lewej: kpt. Donald B. Stewart, kpt. James Barker, por. William E. Rudell, ppor. Wilbur B. Sharpe, ppor. Joseph E. Seringer.

Po ewakuacji obozu w Szubinie jeńców podzielono na grupy. Jedna z grup składająca się z mniej zdrowych jeńców i kierowana przez ppłk. Van Vlieta podróżowała pociągiem ze Stolpe auf Usedom do Luckenwalde (Stalag III-A). Inna grupa, pod dowództwem kpt. Stewarta maszerowała dalej  Żadna z tych opcji nie była dobra. Alianci dysponowali myśliwcami dalekiego zasięgu umożliwiającymi ostrzał pociągów z broni pokładowej. Co do marszu, to była zima i ziemia była zamarznięta i było dużo śniegu. Obie grupy jednak dotarły do celu.


Donald Stewart i John Van Vliet Jr. zeznawali przed Komisją Maddena potwierdzając ich przekonanie, że Sowieci byli odpowiedzialni za Zbrodnię Katyńską. Donald Stewart i jego żona opuszczając Washington DC wieczorem po złożeniu zeznań zostali odprowadzeni na pociąg tak szybko, jak to możliwe, aby uniknąć rozmów z prasą.

Okładka Chicago Tribune Sunday Magazine (wydanie z 19 kwietnia 1970 r.).

Zgodnie z rozkazem Donald Stewart nie mówił o Katyniu (złamanie rozkazu, mogłoby skutkować pozbawieniem emerytury wojskowej). Rozkaz obowiązywał go również po przejściu na emeryturę w 1968 r. w stopniu podpułkownika. Rozkaz został ostatecznie odwołany kiedy w Chicago Tribune Sunday Magazine (wydanie z 19 kwietnia 1970 r.) ukazał się artykuł dotyczący Zbrodni Katyńskiej.  Pomimo, że nigdy nie powiedziano mu, żeby nie mówił o listach, które jako jeniec pisał do swojej matki – listach, które dawno temu zostały wyczyszczone przez użytkowników kodu wojskowego i cenzorów oraz dostarczone do matki – mój ojciec kiedy byłem dorastającym dzieckiem wspominał tylko o jednym liście. Był to list w którym zawarł kodowaną informację stwierdzającą, że twierdzenie Niemców o winie Sowietów za Zbrodnię w Katyniu są prawdziwe. Mówił mi o tym liście kilka razy, ale nigdy nie wspomniał, że był to list kodowany.

Klatka z taśm video zawierających wywiady z ppłk. Johnem Van Vlietem, Jr. i kpt. Donaldem B. Stewartem, 1980. 

Długo po zakończeniu wojny, w roku 1980, pewien magistrant przeprowadził wywiady z Donaldem Stewartem Johnem Van Vlietem Jr nagrany na taśmę video. Taśmy te są znane jako wywiady Towersa. W wywiadach tych obaj przypisali Sowietom winę za zamordowanie polskich oficerów. Istotnym ujęciem w nagraniu Towersa jest moment, w którym Stewart pokazuje buty, które miał ubrane podczas swojej podróży do Katynia w 1943 r. Omawia zużycie jego obuwia i zwraca uwagę, że mundury i buty polskich oficerów były w stanie stosunkowo nowym, co oznacza , że zostali zamordowani we wczesnym okresie ich niewoli w 1940 r. , kiedy to byli w niewoli sowieckiej. Donald Stewart powiedział: „Kiedy chodziłem po ciałach zamordowanych w Katyniu, zdałam sobie sprawę, że chociaż mój kraj może przegrać niektóre bitwy, nie może sobie pozwolić na przegraną w wojnie”.

Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej przyznany pośmiertnie kpt. Donaldowi Stewartowi, Warszawa, Belweder, 8 kwietnia 2015.

Ze względu na ich wytrwałość w głoszeniu prawdy o Zbrodni Katyńskiej w 2014 r. Donaldowi Stewartowi i Johnowi Van Vlietowi Jr. przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego został nadany tytuł Amicus Veritati (Przyjaciel prawdy). Oficerowie byli pierwszymi laureatami tej nagrody.


W 2015 roku podczas ceremonii w Belwederze Prezydent RP Bronisław Komorowski za odznaczył pośmiertnie Johna H. Van Vlieta Jr. oraz Donalda B. Stewarta za ich działania związane z Katyniem przyznając im Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. 

Robert D. Stewart, najstarszy syn kpt. Donalda Stewarta, uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej ppłk Johna H. Van Vlieta Jr. i kpt. Donalda B. Stewarta, 11 kwietnia 2015.

Ponadto , w 2015 r. w Szubinie w miejscu byłego obozu jenieckiego Oflag 64 została odsłonięta tablica. Upamiętnia ona podróż Donalda Stewarta i Johna Van Vlieta Jr. do Lasu Katyńskiego gdzie byli świadkami ekshumacji polskich oficerów i fakt, że po powrocie, z Oflagu 64, w sposób tajny przekazali w 1943 r. i ponownie w 1944 r. rządowi Stanów Zjednoczonych swoje ustalenia odnośnie sowieckiej odpowiedzialności za zbrodnię  na polskich oficerach. Rząd Stanów Zjednoczonych nigdy nie przyznał, że wiedział w 1943 roku, że Sowieci byli winni tej zbrodni.  Komunikaty wysłane przez Stewarta i Van Vlieta dowodzą czego innego.



© 2018 Robert D. Stewart
Copyright © for the Polish translation by Mariusz Winiecki 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz